Rezerwuj

16.07.2024

Wrocław – miasto dobrego piwa

Wrocław niewątpliwie jest znany jako miasto mostów i krasnali. Goście odwiedzający nasz hotel Lothus często są zaskoczeni, gdy dowiadują się, że jest on też miastem dobrego piwa. W tym stwierdzeniu nie ma ani grama przechwałek – dostęp do wody, odpowiednie warunki i mikroklimat oraz żyzne gleby już wieki temu sprawiły, że Wrocław zasłynął z warzenia różnych gatunków wyśmienitego piwa. Poznaj historię browarniczą miasta i przekonaj się, że piwowarstwo wciąż się tu rozwija!

Historia wrocławskiego browarnictwa

Pierwsze wzmianki o uprawie chmielu w okolicach Wrocławia pochodzą z 1079 roku. Przyjmuje się, że na początku XII wieku w mieście osiedlili się Walończycy, którzy zajmowali się głównie tkactwem, jednak dobrze znali procesy warzenia piwa i bardzo chętnie je pili. Jest prawdopodobne, że to właśnie oni uczyli mieszkańców tej sztuki.

Wrocław szybko zasłynął ze swojego piwa. Po lokacji w 1272 roku miasto otrzymało prawo tzw. mili piwnej, czyli wyłączność na warzenie i sprzedaż piwa na terenie do mili za murami miasta (obecnie to równowartość niecałych 8 kilometrów). Kolejnym nadanym miastu przywilejem było tzw. prawo szrotu, czyli wyłączność dla rady miejskiej na wyszynk piwa z zagranicy. Tylko określone grupy mieszkańców mogły produkować piwo. Byli to zakonnicy, karczmarze (o ile wnieśli stosowną opłatę do cechu karczmarzy) i słodownicy (lecz tylko na własny użytek, bez możliwości sprzedaży).

Początkowo słód do produkcji piwa wytwarzano wyłącznie w przydomowych browarach. Jednak z czasem powstawały coraz większe specjalistyczne słodownie. Wiadomo, że kilka z nich znajdowało się na wyspach odrzańskich oraz w obrębie obecnego wrocławskiego Starego Miasta. Praca słodowni była ściśle związana z pracą młynów dostarczających zmielone zboże do wyrobu słodu, dlatego też budowano je przy wodzie. Pod koniec XV wieku w mieście funkcjonowało 

94 karczmy, a 200 lat później ich liczba się podwoiła. Ich popularność na jakiś czas spadła podczas wojen śląskich.

Duży przełom w branży przyniósł XVI wiek, a dokładnie podjęta wtedy przez miasto decyzja, że zacznie warzyć swoje piwo. Zwykłe piwa cienkie zaczęły mieć konkurencję w postaci Wrocławskiego Barana w odmianie jasnej i ciemnej. Produkowano je aż do połowy XVIII wieku. Stopniowo zaczęły pojawiać się piwa leżakowe, bawarskie, pilzneńskie i coraz doskonalsze metody produkcji. Wielu karczmarzy zmieniło się w browarników – na terenie miasta w połowie XIX wieku funkcjonowało ok. 80 browarów. Kolejne lata przyniosły uprzemysłowienie branży, a duże browary zaczęły wypierać z rynku te mniejsze. W 1933 było ich w mieście 7.

Po wojnie piwo we Wrocławiu warzono w 3 dużych zakładach, lecz nie miało ono dobrej opinii. Dopiero przełom lat 90. pozwolił małym browarom rzemieślniczym wrócić na mapę miasta, a co za tym idzie – wznowić słynną wrocławską produkcję wysokiej jakości piwa. Obecnie o Dolnym Śląsku można usłyszeć, że jest on „małą Bawarią”, a co roku, w lecie, organizowany jest tu Festiwal Dobrego Piwa.

Wojna o piwo

Prawa związane z warzeniem i sprzedażą piwa były traktowane poważnie. Do tego stopnia, że Wrocław w swojej historii był świadkiem tzw. wojny piwnej! W XIV wieku mieszkańcy Ostrowa Tumskiego złamali monopol miasta na sprzedaż piwa świdnickiego. Wrocławianie przyłapali Ostrowian wiozących piwo świdnickie do katedry jako prezent dla księcia i dziekana kapituły katedralnej. Zatrzymali transport w bramie do miasta i skonfiskowali cały transport.

Kapituła uznała ten akt za samowolę Wrocławian i przeniosła się do Nysy, a biskup nałożył zakaz odprawiania obrzędów religijnych na terenie miasta. W czasie, gdy msze się nie odbywały, miasto odwiedził król czeski Wacław IV. Gdy dowiedział się, że uroczystości odebrania przez niego hołdu lennego nie będzie towarzyszył biskup, nakazał splądrować majątki kleru na Ostrowie Tumskim i umieścić winnych w ratuszowej celi.

Piwna wojna zakończyła się po około roku, dopiero wtedy, gdy papież przysłał do Wrocławia rozjemcę. Ustalono, że kanonicy mogą sprowadzać piwo świdnickie, lecz wyłącznie na własny użytek – nie mogli go sprzedawać. Tym samym rada miejska utrzymała dotychczasowy monopol.

Jakie browary warto odwiedzić we Wrocławiu?

Wynajmując hotel na rynku we Wrocławiu, łatwo sprawdzić, jak mocno tradycje browarnicze zakorzeniły się w mieście. Wystarczy przejść się pod Ratusz. Po prawej stronie elewacji można łatwo i szybko odnaleźć figurę św. Krzysztofa z Dzieciątkiem. Pod jego stopami znajduje się kilka innych figur, w tym zakonnica trzymająca w ręce kufel z piwem.

Piwnica Świdnicka

Zacznijmy od ciekawostki: słowo piwnica pochodzi w języku polskim od piwa. Dawniej w nisko umieszczonych lokalach działały piwiarnie, na które mówiono właśnie „piwnice”. Piwnica Świdnicka wzmiankowana jest w dokumentach już z 1303 roku. Przez wieki odwiedzali ją najznamienitsi goście, a poszczególne pomieszczenia przyjmowały osoby z określonym statusem (Piwnica Mieszczańska, Piwnica Chłopska itp.). To jeden z najstarszych tego typu lokali w Europie. Piwnicy udało się przetrwać nawet II wojnę światową, lecz do 1960 roku pozostawała nieużytkowana. Obecnie lokal wrócił do swojej tradycji, serwując najlepsze wrocławskie piwa.

Browar Spiż

Co jeszcze możemy polecić jako hotel Lothus? Wrocław ma tyle dobrych piwiarni, że naprawdę ciężko nam wybrać najlepsze z nich. Jednak w czołówce na pewno umieścilibyśmy Browar Spiż. Znajduje się w Nowym Ratuszu wybudowanym w 1863 roku. Obecnie jest to najstarszy prywatny minibrowar w Polsce. Skosztujesz tu pysznego piwa niefiltrowanego i niepasteryzowanego – koniecznie z wrocławską pajdą ciemnego chleba ze smalcem!

Browar Stu Mostów

Rezerwując hotel na weekend w centrum Wrocławia, warto też wybrać się do Browaru Stu Mostów. To stosunkowo młody browar (otwarty w 2014 roku) oferujący różne piwa wysokiej jakości. Co najważniejsze, browar ten zdecydował się na odtworzenie historycznego Barana. Możesz więc tu dosłownie cofnąć się w czasie i skosztować piwa, które jest mocno związane z historią Wrocławia!