12.06.2024
Wielu gości z odległych zakątków Polski odwiedzających hotel Lothus wie o istnieniu Hali Stulecia we Wrocławiu. W tym obiekcie odbywają się ważne imprezy kulturalne i sportowe, jego nazwa często więc przewija się na biletach czy afiszach. Niewiele osób (w tym nawet Wrocławian!) zdaje sobie sprawę z tego, że Hala Stulecia uznawana jest za istną perełkę modernizmu, która została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, wpisując się w aż trzy kategorie:
I – budowla świadczy o geniuszu jej twórcy;
II – obiekt odzwierciedla kulturę danej epoki;
IV – budowla jest najważniejszym przykładem ukazującym historię ludzkości.
Będąc we Wrocławiu, warto odwiedzić ten obiekt i dowiedzieć się o nim nieco więcej!
Zabytkowe hotele na Starym Mieście we Wrocławiu, takie jak Lothus, często bywały świadkami burzliwej historii regionu. Nie inaczej wyglądało to w przypadku wspomnianej hali. Przyjmuje się wręcz, że jej powstanie jest poniekąd wynikiem biegu dziejów historii.
W 1807 roku Hieronim Bonaparte zdobył Wrocław (wówczas pruski Breslau). Rozkazał rozebrać mury obronne, aby umocnić swoją pozycję, ale też, by upokorzyć miasto i mieszkańców. Miasto jednak po wycofaniu się wojsk zaczęło się intensywnie rozwijać, a już sto lat później zamiast 60 tys. mieszkańców liczyło ich ponad 500 tys.
W 1911 roku mieszkańcy Breslau postanowili uczcić przypadający w 1913 roku setny jubileusz odezwy Fryderyka Wilhelma III, dotyczącej walki przeciwko Napoleonowi, oraz upamiętnić rocznicę triumfu pod Lipskiem. Postanowili zatem przygotować wielką ekspozycję – na wzór paryskiej z 1889 roku, gdy zbudowano wieżę Eiffla. Taka impreza wymagała jednak postawienia zupełnie nowej, ogromnej konstrukcji, będącej w stanie pomieścić tysiące gości. Obiekt z założenia miał posłużyć mieszkańcom miasta przez kolejne długie lata, pełniąc funkcje targowe, ekspozycyjne i rekreacyjne. Za godne dla jej powstania miejsce uznano tereny w pobliżu jednego z najstarszych na świecie ogrodów zoologicznych (wrocławskie ZOO stworzono w 1865 roku). Po wygospodarowaniu działki rozpisano konkurs na projekt.
Wygrał pomysł miejskiego architekta Maksa Berga. Nie był najtańszym wyborem, bo realizację oszacowano wtedy na zawrotną kwotę 1,9 mln marek. Jednak był zdecydowanie najbardziej spektakularny – robił ogromne wrażenie i wykorzystywał nowoczesny jak na tamte czasy żelbeton.
W czerwcu 1911 roku projekt Maksa Berga uzyskał formalne zezwolenie na budowę. Architekt zaproponował szereg rozwiązań konstrukcyjnych, które wyprzedzały swoje czasy. Architekci z całego świata bacznie przyglądali się temu, co miało się zadziać – niewielu w nich wierzyło w powodzenie projektu.
Hala cechuje się charakterystycznym kształtem czteroliścia, nazywanego tetrakonchosem, który do dziś widnieje w logo obiektu. Bardzo upraszczając, można powiedzieć, że konstrukcja hali to dwa autonomiczne elementy. Stworzyły one wspaniałą przestrzeń środkową dominującą nad przestrzeniami bocznymi, wspaniale doświetloną rzędami okien w tarasowym układzie zawieszenia. Nowoczesnego sznytu wnętrzu dodawały celowo odsłonięte betonowe powierzchnie, podkreślające jej modernistyczny styl (którego dorobek wrócił obecnie do łask w wielkiej chwale!).
Elementem najbardziej przyciągającym wzrok stała się niewątpliwie ogromna kopuła, mająca 65 metrów średnicy. Niewiele konstrukcji stalowych na świecie mogło pochwalić się wtedy większymi rozmiarami. Kopuła hali przyćmiła nawet rzymski Panteon. Na 14 tys. m2 mogło pomieścić się 10 tys. uczestników wydarzenia.
Gdy świat zdążył ochłonąć po zapoznaniu się z przełomowym jak na tamte czasy projektem, szybko zaskoczyło go tempo jego realizacji. Fundamenty udało się wylać po pół roku od zaakceptowania projektu, a we wrześniu 1912 roku ukończono szczyt kopuły i zaczęto prace związane z montażem okien i wylewaniem schodów. W sumie prace zamykające stan surowy trwały 13 i pół miesiąca. Budowa wzbudzała podziw z jeszcze jednego powodu – na jej potrzeby konstruowano różnorodne maszyny budowlane, w tym kolejkę linową o ciężarze udźwigu do 2500 kg. Wszystko było robione z właściwym dla tak dużej inwestycji rozmachem.
Warto wspomnieć tu o żelbecie, z którego powstała hala, a który uznawany był za niesprawdzony jak na takie konstrukcje materiał. Nikt nie wierzył, że utrzyma on konstrukcję, gdy usunie się z niej szalunki. Przy tworzeniu mieszanki przeprowadzano restrykcyjne testy wytrzymałościowe, które udowodniły jego bezpieczeństwo. Do budowy konstrukcji używano samych najlepszych materiałów: specjalnego cementu z renomowanej cementowni Silesia, stali walcowanej o podwyższonej wytrzymałości, mocnego granitu strzegomskiego czy drewna żelazowego importowanego z Australii. Gdy zakończono budowę, trwałość konstrukcji onieśmieliła większość architektów, którzy uważali się dotąd za nieomylnych.
Uroczyste, eleganckie otwarcie Hali Stulecia miało miejsce 20 maja 1913 roku, niestety — w strugach deszczu. To wydarzenie było oficjalną inauguracją spektakularnej jak na tamte czasy Wystawy Stulecia. Pogoda nie zniechęciła gości do przybycia, a hala, zgodnie ze swoją misją, przyjęła tłumy (ok. 6000 osób słuchało patriotycznego przemówienia nadburmistrza Breslau Paula Mattinga). Hala oczarowała ich nie tylko pięknem, ale też – doskonałą akustyką. Na otwarciu nie pojawił się cesarz i król Prus Wilhelm II, za to reprezentował go książę Fryderyk Wilhelm ze znamienitym towarzystwem.
Koniecznie wybierz się w okolice Hali Stulecia, odwiedzając nasz hotel na rynku we Wrocławiu – Lothus, znajdujący się w kamienicy zbudowanej w 1903 roku. Wrocław jest pięknym miastem, a budowniczowie hali zadbali o to, by również w jej otoczeniu można było się zakochać. Zwróćcie uwagę na Pawilon Czterech Kopuł, dawną Wytwórnię Filmów Fabularnych i Pergolę. Pospacerujcie po Parku Szczytnickim, Ogrodzie Japońskim i pozwólcie się oczarować urokowi drewnianego kościółka św. Jana Nepomucena. A że do wrocławskiego ZOO jest stąd bardzo blisko… warto pokusić się o cały dzień na świeżym powietrzu!